niedziela, 25 sierpnia 2013

Siódmy

TAK!!! Są wspaniałe!
-Zaraz wracam!-oznajmiłam wstając od stoika i szybkim krokiem kierując się do sklepu naprzeciwko.
Wpadłam do butiku jak burza podchodząc do pułki na której stały buty.
Odszukałam swój numer i przymierzyłam je. Były bardzo wygodne co mnie niezmiernie ucieszyło.
 Uradowana wróciłam do restauracji, usiadłam na swoim miejscu  i chciałam coś powiedzieć ale siedzący naprzeciwko mnie Kubiak się wciął:
-Co ci się tak japa ciesz?-zapytał ciekawy 
-A wiesz co?Klauna zobaczyłam!-Odpowiedziałam
-Tak gdzie?-zaczął się rozglądać 
-Siedzi naprzeciwko mnie!-odpowiedziałam spokojnie ale zaraz potem wybuchnęłam śmiechem a po mnie Zbyszek i Mysia tylko Michałowi nie było do śmiechu.
-Ej a tak na serio to z czego się cieszyłaś?-zapytał Zibi kiedy tylko się przestaliśmy śmiać (a trochę to trwało)
-Kupiłam śliczne buty, które pasują do tej sukienki co mi wybrałeś!-powiedziałam podekscytowana pokazując je
Wszystkim się spodobały no może nie wszystkim bo klaun czytaj (Michał) siedział cicho.
Posiedzieliśmy jeszcze 15 min i wróciliśmy do zakupów.
Chodziliśmy po różnych sklepach kupiłam sobie różne rzeczy zaczynając od ciuchów kończąc na lakierach do paznokci.
No i chodząc tak po sklepach natknęliśmy się na wystawę koszulek ze śmiesznymi napisami, postanowiliśmy je przejrzeć.
Grzebałam między wieszakami kiedy usłyszałam głos Dzika (wiedziałam, że coś kombinuje)
-Ta koszulka pasuje do ciebie idealnie.-wyszczerzył się
Chyba myślał, że mi pojechał ale się pomylił.
-Wiesz co ci powiem Michałku ?-zapytałam słodko
-No co ?-odpowiedział zadziornie
-A to!-powiedziałam i pokazałam mu bluzkę
I co panie Kubiak zatkało? Ze mną nie wygrasz -przemknęło mi przez myśl
Chciał coś powiedzieć ale przerwał mu Zibi
-Misiek...daj...-próbował coś powiedzieć podczas napadu śmiechu, musiał widzieć tą akcje z koszulkami i chyba nie tylko on bo kto koło nas przechodził to się uśmiechał.-...spokój z nią nie wygrasz.-powiedział w końcu. Hmm... całkiem jakby czytał mi w myślach
Wyszliśmy ze sklepu w bardzo dobrych humorach przynajmniej ja (kolejny raz zgasiłam Michała jeaaa)
-Ej może zbierajmy się już do domu co? Muszę poukładać dokumenty.-Powiedziała Mysia. Fuk zapomniałam miałam zanieść dokumenty do klubu (potem wam powiem o co kaman)
-Ja mam jeszcze jedną sprawę do załatwienia -skrzywiłam się na myśl co zrobię z zakupami ale wpadłam na pomysł-Zbysiu masz!-powiedziałam i wepchnęłam w jego ręce i ruszyłam a kierunku wyjścia z centrum handlowego coś ma mną wołali ale ja tylko krzyknęłam żeby Zbyszek pomógł Mysi z moimi zakupami.



Wychodząc z centrum handlowego udałam się w stronę hali Podpromie.
A po co dowiecie się później. (wiem wredna jestem ale i tak mnie lubcie :* )
Nie będę się rozgadywała i powiem wam tyle, że wyszłam stamtąd z roześmianą japą.
Załatwiłam wszystko co miałam w planach i mogłam wrócić do mieszkania.
Ale mi dzień szybko zleciał jest już  16. Zapierdzielamy do domu trza coś zjeść.


Jestem już przed mieszkaniem po długiej drodze do domu (bo przecież debili na tym świecie jest dużo, a jeden z nich chciał mnie przejechać. Mimo, że to była moja wina i tak na niego nawrzeszczałam cała ja) szukałam kluczy w torebce.
Moja torebka jest dość dużych rozmiarów...co ja gadam jest wielka w związku z tym jeszcze szukam tych kluczy i kiedy czułam,że mam je w rękach "coś" pociągnęło mnie do tyłu.
Tym cosiem okazał się Kubiak (bleeeee nie wyjdę z łazienki do rana ) wciągnął mnie do mieszkania, zamknął drzwi na klucz i zabrał go ze sobą.
(chyba przewidział to, że bym im zwiała jakby go zostawił)
Popatrzyłam na niego i powiedziałam:
-Chcesz mnie zgwałcić?
-Nie jestem gwałcicielem-odparł spokojnie
-Śmiem wątpić-burknęłam pod nosem ruszając za nim w stronę salonu.
-Coś mówiłaś?-zapytał
-Po co mnie tu "wciągnąłeś" ?
Jestem bardzo ciekawa po co marnuje mój cenny czas.
-Zbyszek kazał cię zawołać. Chce się dowiedzieć co to za ważna sprawa.-Powiedział obojętnie
-A czy ty rozumiesz różnice między zawołać a wciągnąć siłą ???-zapytałam ze złością
-Inaczej byś nie przyszła.
-Tak masz racje i właśnie wychodzę dawaj klucz.-powiedziałam wściekła i wyciągnęłam w jego stronę rękę ale ten nawet nie drgnął i dalej oglądał telewizje.
-Nigdzie nie idziesz!-powiedział stanowczo
-A ty co myślisz, że będziesz mi rozkazywał? Wróć ty nie myślisz.-odpowiedziałam
No i zaczęła się kłótnia brakuje tylko rzucania talerzami i innymi rzeczami, a może i nie bo temu deklowi wypadła szklanka z ręki.
-I co narobiłaś?-zapytał
-Ja??? To ty ją zbiłeś, a teraz dawaj ten cholerny klucz !!!
-Nie dam ci tego klucza choć raz będzie na moje!-powiedział zadowolony przybliżając się do mnie i obejmując mnie w tali.


~~~*~~~
Siemanko dodaje tak jak obiecałam.
Nie za bardzo podoba mi się ten rozdział ale trudno
nie jest idealny ale mój mózg po wakacjach się wyłączył i wena poszła w... las :c
jestem jednak pełna nadziei, że wróci i to szybko :D
POZDRO :*

piątek, 16 sierpnia 2013

Szósty

Weszliśmy do sklepu z sukienkami.
Podeszłam do wieszaków i zaczęłam oglądać.
O cho Zbyszek jest w swoim żywiole, znajduje całkiem znośne sukienki. Z ciuchami radzi sobie świetnie ale przyjaciół to on nie umie sobie dobierać.
 Wróciłam do przeglądania ubrań kiedy usłyszałam rozkaz:
-Przymierzaj!-razem z czterema sukienkami zostałam wepchnięta do przymierzalni.
Obejrzałam wynalazki Zbysia i od razu dwie mu oddałam.
-Co z nimi nie tak???-oburzył się 
-Nie mój gust!-odkrzyknęłam

Przymierzyłam pierwszą i wyszłam z przymierzalni przed którą siedzieli siatkarze i Maryś.
-I jak?-zapytałam ale widząc ich skrzywione miny zrobiłam to samo co oni i dodałam-chyba nie za bardzo.
-Nom-odpowiedzieli równo.
 A Michał jak to Michał co kiedyś zdychał i zdechnąć nie mógł  musiał wtrącić swoje trzy grosze.
-Brzydkiemu we wszystkim brzydko.-powiedział zadowolony
Kątem oka zobaczyłam, że Zbyszek chciał go upomnieć ale Marysia go powstrzymała.
-No widzisz misiu ty to pewnie masz problem z ciuchami co ???-Odpowiedziałam na zaczepkę.
Dumna z siebie wróciłam do przymierzalni i zmieniałam sukienki. 
Ponownie opuściłam to bardzo ciasne pomieszczenie(mogli by kiedyś wymyślić coś nowego... i większego) tylko, że w drugiej sukience.
-A ta ?-obróciłam się w stronę lustra (I'm sexy I know that )-Co wy głusi jesteście?-zapytałam spoglądając w ich stronę.
E! Nawet fajny widok. Facet, (przystojny facet) który ślini się na twój widok, a drugi (wcale nie gorszy) zbiera szczękę z podłogi. 
Myśka natomiast szeroko się uśmiechnęła.
 Ich miny były tak zabawne, że z całych sił próbowałam się nie roześmiać no właśnie próbowałam bo w końcu nie wytrzymałam i wybuchnęłam śmiechem. Nie mogłam się powstrzymać żeby nie dogryźć Kubiakowi.
-Śliniaczek by ci cę przydał!-powiedziałam
moje słowa przywróciły go do rzeczywistości, podeszłam do Zibiego i palcem przymknęłam mu otwartą jeszcze buzię. Ten potrząsnął głową.
-Bierzemy  !!!-krzyknął zadowolony brunet, a ja podskoczyłam ze strachu.
-Bartman deklu zabić mnie chciałeś ???-zapytałam zdenerwowana-Głośniej się drzeć nie mogłeś ???-dodałam po chwili
-No sory-powiedział
-Kup se resory!-powiedziałam na odchodne
Obróciłam się na pięcie i poszłam się przebrać w swoje ciuchy.
Potem udałam się do kas.
Kiedy wyszliśmy do sklepu chłopaki stwierdzili, że pójdą obejrzeć buty na trening. My natomiast postanowiłyśmy skorzystać z odrobiny prywatności i udałyśmy się do sklepu z bielizną.
Miałyśmy mało czasu więc się rozdzieliłyśmy. Po 20 min byłyśmy już w przymierzalni.
Wybrałyśmy po trzy zestawy bielizny. Ja wybrałam takie 1, 2, 3, A Marysia takie 1, 2, 3. Oprócz tego kupiłyśmy sobie pończochy.
Zdążyłyśmy zapłacić za zakupy kiedy w drzwiach stanęli siatkarze. Chyba nie byli zadowoleni, że po takie zakupy poszłyśmy bez nich. Ale nam to latało nie powiem gdzie.
Pochodziliśmy jeszcze po sklepach, w których kupiłam sobie bluzkętrampkisukienkę i spódnicę.
Wraz jednak nie znalazłam butów pasujących do sukienki wybranej przez Zbyszka.
Postanowiliśmy wstąpić na obiad, a potem będziemy kontynuować zakupy gdyż jest dopiero 14:40
Siedząc i rozmawiając już po obiedzie na którym nie obyło się bez rozdawania autografów ale wracając do tematu siedzimy oni rozmawiają, a ja się rozglądam i rozglądam i tak się rozglądając znalazłam je!



~~~*~~~


Dobra dodaje przed wyjazdem niestety dłuższego nie udało mi się napisać :c
Mam nadzieję, że się podoba  kolejny powinien pojawić się w niedzielę ale niczego nie obiecuje bo mogę zapomnieć albo nie będę w stanie dodać czegoś.
Muszę się komuś wyżalić i pochwalić bo szału dostanę. Dostałam 7 tygodniową suczkę wabi się Nela jest koloru biszkoptowego i wszystko gryzie :D ale jestem mega happy że ją dostałam :D
właśnie zsikała mi się na dywan :/ no nic idę sprzątać a wy czytajcie i komentujcie :D
pozdro :*

niedziela, 11 sierpnia 2013

Piąty




Obudziłam się o 9:00.
Od razu wzięłam telefon i wybrałam numer do Elki- fryzjerki. Umówiłam nas na farbowanie o godz 10:30
Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy wyciągnęłam ciuchy.Udałam się do łazienki tam odbyłam poranną toaletę czyli wzięłam prysznic, zrobiłam makijaż i ubrałam się.
Wyszłam z pomieszczenia i skierowałam się do kuchni gdzie urzędowała już Mycha.
-Dobry!-przywitała się
-Dobry!-odpowiedziałam-o której mamy się spotkać ze Zbyszkiem-zapytałam biorąc kanapkę z talerzyka
-o 12:30 w centrum handlowym i nie tylko ze Zbyszkiem ale też Michałem chyba się pomyliłaś-powiedziała jedząc śniadanie
-Nie nie pomyliłam się specjalnie go pominęłam, ale na temat dobrze się składa bo umówiłam nas na 10:30 do Elki na farbowanie-oznajmiłam
-To farbowanie to konieczne?-zapytała z nadzieją, że powiem nie
-Nie wiesz co chyba ci odpuszczę.-odpowiedziałam ze spokojem
-Naprawdę???-zapytała
-No coś ty! Może się czegoś w końcu nauczysz, a teraz marsz do łazienki naszykowałam ci ubrania.

Tak to u nas normalne ona robi śniadanie, a ja szykuje jej ubrania. Trochę to dziwne ale nam odpowiada.
Myśka wykonała moje polecenie. Spojrzałam na zegarek 9:40
No to ja lecę spakować najpotrzebniejsze rzecz.
Po 20 min wychodziłyśmy już z mieszkania.



U fryzjera zeszło nam się ok. 2 godziny więc od razu obrałyśmy kierunek centrum handlowe
Moje śliczne rude włosy powiewały na wietrze byłam z nich zadowolona.
Ale chyba tylko ja bo Maryśka chodziła naburmuszona i nie podobała jej się nowa fryzura.
Nie obchodziło mnie to za bardzo więc nie zwracałam na nią uwagi i szłam spokojnie w strone centrum.
Na nasze szczęście (bo nie będziemy musiały szukać ich w środku) albo nieszczęście (bo Michał) w wejściu spotkałyśmy siatkarzy. Tak wiem...byłyśmy z nimi umówione ale miałam nadzieję, że coś im wypadnie albo spanikują.
Ale jak to mówią nadzieja matką głupich więc przywitałam się ze Zbychem bo tego drugiego nie lubiłam i nie miała zamiaru udawać, że jest inaczej.


-Siema Zbychu!-powiedziałam i machnęłam ręką
-Siema dziewczyny!-odpowiedział-...pasuje wam ten kolor-dodał po chwili namysłu
-Weźźź...-warknęła na niego Maryśka
-Dobra nie gadać tyle tylko idziemy muszę sobie kupić coś ładnego!-ostatnie słowa prawie wypiszczałam i zatarłam ręce. Michał spojrzał na mnie jak na odmieńca ale zlekceważyłam to.
-Ja też!!!-podchwyciła mój pomysł Mycha
-Panie przodem- powiedział Zibi (zaczynam przekonywać się do tej ksywki)
-Dzięki- odpowiedziałyśmy równo

Chodziłyśmy po sklepach, a siatkarze dzielnie kroczyli zaraz za nami. Co mnie najbardziej dziwi? To, że nie marudzili!!! Rozumiecie??? Nic! Zero. Nawet nie jęknęli. Jeszcze wam powiem, że Zbyszek ma całkiem  niezły gust.



~~~*~~~
Z góry przepraszam, że taki krótki ale 17 sierpnia wyjeżdżam na tydzień nad morze i mam masę różnych spraw na głowie i zastanawiam się czy kolejny rozdział krótki dodać przed wyjazdem czy po wyjeździe jeden długi.
Może wy zdecydujecie ???
Czekam na wasze podpowiedzi :D

czwartek, 8 sierpnia 2013

Hej :D

Hejo mamy nowy wygląd bloga mam nadzieję, że się podoba :D
Podziel się swoją opinią zostawiając komentarz pod tym postem :*

niedziela, 4 sierpnia 2013

Czwarty




-Nie lubisz spacerów? Przecież to nawet fajne jest.-popatrzył na mnie jak na odmieńca.
-Lubię bardzo lubię.-odpowiedziałam szybko
-No to o co chodzi?-zdziwił się siatkarz
-O te trzy owczarki niemieckie co nas goniły.-Powiedziałam poważnie
Popatrzyli się na siebie i wybuchnęli śmiechem tak jak my kilkanaście minut temu.
-Śmiejcie się śmiejcie.
-Ale z tymi psami to tak na serio?-zapytał
-Nie na żarty!- odpowiedziałam
- No dobra już się nie złość.-Powiedział a po chwili dodał-A dlaczego Marysia...
-Tylko nie Marysia!-przerwała mu właścicielka tego imienia
-Ok.., a więc dlaczego Mysia musi ponosić za to karę?-dokończył pytanie.
-Pozwól, że ja to wyjaśnię!-powiedziałam do Mani bo wiedziałam, że nie powie im prawdy
-Ok-przytaknęła
-A więc tak przyjaźnimy się od kołyski. Byłyśmy i jesteśmy zawsze razem.
Takie przyszywane bliźniaczki.
Jest jeden szczegół który nas różni mamy całkowicie inne charaktery.
Ona jest spokojna, miła i uczynna, a ja jestem jej przeciwieństwem.
Co się z tym wiąże? A to, że mamy także inne zdania na różne tematy.
Zawsze jest tak, że się kłócimy i w większości robimy to co chce Mysia.
 Wszystko by było okey gdybyśmy potem tego nie żałowały.
No weźmy na przykład ten spacer. To był pomysł Mańki.
A ja mówiłam, że to się źle skończy ale mnie nie słuchała.
 Albo tą sytuację nauczyciel... nie albo nie to był głupi przykład. Wracając do tematu.
Znosiłam to przez 25 lat. Ale dzisiaj to już przesadziła.
 Dlatego zadam jeszcze raz to pytanie. Wymyśliłaś tą cholerną karę?- Zakończyłam swój monolog pytaniem skierowanym do Marysi.
-Ale ja nie wiem co mam wymyślić.-powiedziała zrezygnowana
-No to ja ci wymyśle.
-Ok zdaje się na twoją łaskę.
-Ok... no to bieganie po mieście w koszulce z napisem przeleć mnie było..hmmm-zastanawiałam się głośno-Już wiem!!! Przefarbujesz się na rudo!
-Nie tylko nie na rudo!-zawyła
-Żeby ci nie było smutno to też się przefarbuję. Zawsze wszyscy mi powtarzali, że rudy kolor włosów pasuje mi do oczu... i charakteru.-dodałam po chwili zadowolona
-Dobra teraz jakoś przeboleje przynajmniej nie będę sama.
Chłopaki przysłuchiwali się nam z zainteresowaniem aż w końcu Zibi zabrał głos:
-Jak się przefarbujecie to was poznamy z Jaroszem-zaśmiał się
-Ok... płomienne zorze w telewizorze.-Zanuciłam- To co jutro fryzjer i jakieś zakupy?-Zapytałam Myśki
-No ok niech ci będzie!-powiedziała- A wy idziecie z nami?-zadała pytanie siatkarzom.
Spojrzałam na nią zabójczym wzrokiem. Niech tylko "goście" opuszczą mury naszego mieszkania.-przeleciało mi przez myśl. Ale zaraz to faceci oni na pewno nie zechcą łazić z babami po sklepach.
-Chętnie!-odpowiedział zadowolony. No...no ale..no ale jak...przecież to facet! On miał się nie zgodzić, miał zacząć się wykręcać. Kurde! Jednego faceta przeboleje.
-Jak Zbyszek idzie to ja też!-Odpowiedział ochoczo przyjaciel Bartmana.
Zgwałcę, ogolę na łyso, poćwiartuje i zakopię moją  psiapsiółkę za dychę!!!
Dlaczego? Ja się pytam dlaczego?Dlaczego ona mi to robi? Mogę dać sobie głowę uciąć, że widzi, że nie lubię tego imbecyla czytaj (Michała)
No ale z drugiej strony może być niezły ubaw.

Niezauważona wymknęłam się do pokoju i nawet nie wiem kiedy usnęłam.

~~~*~~~


Hej! Hej! Hej! Co tam? Jak tam? Jak się podoba rozdział?
Nie jestem z niego zadowolona.
A i jeszcze jedno jeśli chcesz być informowana zostaw namiar w zakładce informowani.